U 16-latki z Nowego Dworu Mazowieckiego policjanci znaleźli legwana, skorpiona, pająki i kilka węży. Żadne ze zwierząt nie było zarejestrowane. Takich nielegalnych hodowli egzotycznych i często niebezpiecznych zwierząt są na Mazowszu dziesiątki, jeżeli nie setki.
Miłośników egzotycznych zwierząt przybywa. Sklepy zoologiczne sprowadzają je chętnie, bo dobrze się sprzedają. – Ja wiem o conajmniej kilkudziesięciu osobach, które w Ciechanowie mają egzotyczne okazy – mówi Piotr Krakowski, właściciel sklepu zoologicznego. Sam ostatnio sprzedał trzy boa dusiciele.
Choć prawo nakazuje rejestrację zwierząt chronionych, obowiązek ten jest przez właścicieli lekceważony. Np. w rejestrze ciechanowskiego starostwa figuruje zaledwie 11 stworzeń. – Nie wiem, czy to się nie wiąże z opłatami albo z jakimiś kontrolami, więc wolę nie sprowadzać sobie na głowę kłopotów – mówi 20-letnia Olga, która ma gekona.
Do nowodworskiego starostwa zgłosiły się w ciągu ostatnich trzech lat cztery osoby, w tym mężczyzna, który zarejestrował 62 ptaki: bażanty ozdobne, wieloszpony, świergotki i komury. W Ciechanowie w 2006 r. właściciele zarejestrowali kameleona, legwana i boa tęczowego. Pytana o problem niezarejstrowanych zwierząt policja rozkłada ręce. – Nie możemy chodzić od drzwi do drzwi i pytać, czy ktoś hoduje jakieś zwierzę z listy objętej obowiązkiem rejestracji. Najczęściej brak rejestracji
jest ujawniany, gdy ktoś próbuje zwierzę sprzedać i nie ma wymaganych dokumentów – mówi Iwona Jurkiewicz z KWP w Nowym Dworze Mazowieckim.
W innych komendach takie sprawy również pojawiają się
rzadko, co cieszy policjantów, bo nie lubią kontaktu z niebezpiecznymi zwierzętami.
Więcej czytaj w Tygodniku
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?