Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wózkiem po Ciechanowie

Edyta Szewczyk
Budynek sądu przy ul. Mikołajczyka to jeden z obiektów, do których Leszek nie wjedzie wózkiem, foto: Edyta Szewczyk
Budynek sądu przy ul. Mikołajczyka to jeden z obiektów, do których Leszek nie wjedzie wózkiem, foto: Edyta Szewczyk
Ciechanów miastem bez barier? Nie do końca. Jednak niepełnosprawni przyznają, że żyje im się o wiele łatwiej. Otym, że Ciechanów jest dziś miastem o wiele bardziej otwartym na potrzeby osób niepełnosprawnych niż 10 ...

Ciechanów miastem bez barier? Nie do końca. Jednak niepełnosprawni przyznają, że żyje im się o wiele łatwiej.

Otym, że Ciechanów jest dziś miastem o wiele bardziej otwartym na potrzeby osób niepełnosprawnych niż 10 lat temu, zapewnia Leszek Konopa, chory na zespół Friedricha (rzadkie schorzenie podobne do stwardnienia rozsianego). Od 16. roku życia jest przykuty dowózka inwalidzkiego i dobrze pamięta, że
jeszcze kilka lat temu instytucje użyteczności publicznej, tak jak przychodnie czy apteki, nie były
dostosowane do potrzeb osób poruszających się na wózkach.

Niepełnosprawni wszystko musieli wywalczyć sobie sami. – Wielokrotnie zabiegałem o to, żeby poprawić sytuację na naszych chodnikach, zwiększyć dostęp do instytucji niezbędnych do normalnego funkcjonowania. Naraziłem się wielu ważnym osobom w mieście, chociażby poprzedniemu prezydentowi – wspomina Leszek.

Gdy jeszcze istniało województwo ciechanowskie, Leszek był rzecznikiem osób niepełnosprawnych i niejako z urzędu walczył o niskie krawężniki i wygodne podjazdy. – Walczył o to, żeby niepełnosprawni mogli wyjść z więzienia własnych czterech ścian, sami załatwić swoje sprawy, nie prosząc nikogo o łaskę – mówi jego mama Barbara Konopa. Oboje cieszą się, że – głównie dzięki uporowi i determinacji Leszka – Ciechanów zmienił się na lepsze.

Jego uwadze i dzisiaj nic nie umknie. Prawie codziennie jeździ po Ciechanowie w poszukiwaniu uciążliwych barier. – W tym roku na ul. Głowackiego zrobili nowy chodnik, ale nie było obniżonych zjazdów. Zrobiłem zdjęcie, pojechałem, pokazałem i naprawili ten błąd. Tak samo było z urzędem miasta, gdzie nawet poręczy nie było, a dzięki mnie powstały – wspomina Leszek.

Władze miasta tłumaczą się, że jeśli chodzi o nowe drogi i chodniki, to wszystkie obligatoryjnie są dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych. – Gorzej jest z istniejącymi obiektami. Staramy się jednak w miarę możliwości sukcesywnie likwidować wszystkie bariery – zapewnia wiceprezydent Ciechanowa Ewa Gładysz.

Mama Leszka zachwala miejską komunikację. – Autobusy są dostosowane, kierowcy, jak tylko widzą nas na przystanku, od razu wysuwają platformę, a jak mamy problem z wejściem do środka, to sami nam pomagają – zapewnia Barbara Konopka.

Leszek za wzór do naśladowania stawia pocztę i zmodernizowany w ubiegłym roku urząd skarbowy, gdzie pamiętano o potrzebach osób poruszających się na wózkach.

– Kosztowało nas to około 10 tys. zł. Zrobiliśmy za te pieniądze podjazd, szerokie wejście, łazienkę z uchwytami i specjalne okienko do obsługi osób niepełnosprawnych. Spotkałam się z bardzo pozytywnymi opiniami nie tylko niepełnosprawnych, ale również młodych matek z wózkami – mówi Eliza Sepełowska, naczelnik Urzędu
Skarbowego w Ciechanowie.

Jednak nie wszystkie bariery zostały usunięte. Pierwszą łyżką dziegciu w beczce miodu jest oddana do użytku zaledwie rok temu siedziba władz miasta przy ul. Wodnej, gdzie mieszczą się też wojewódzki urząd pracy i delegatura mazowieckiego urzędu marszałkowskiego. Przed samym budynkiem jest podjazd, do mieszczącego się na parterze biura obsługi interesanta także można bez przeszkód wjechać, ale na tym koniec. W budynku nie ma windy ani toalety dla niepełnosprawnych. Dlaczego?

– Ten budynek nie był budowany z przeznaczeniem na urząd miasta, został jedynie zaadaptowany. Ale i tak jest lepiej niż w starym ratuszu, bo tam trzeba było do niepełnosprawnego wychodzić na zewnątrz,
sama wielokrotnie to robiłam – mówi Ewa Gładysz. Zapewnia, że do czekającego na parterze nowej siedziby niepełnosprawnego, który potrzebuje pomocy prezydenta, jego służb lub kierowników wydziałów, urzędnicy zejdą, jak mówi: "Bez żadnej łaski".

Prawdziwą zmorą niepełnosprawnych jest ul. Warszawska, która skupia większość sklepów w Ciechanowie. Chodnik jest stary i nierówny, a do żadnego butiku kuszącego kolorową witryną nie można wjechać wózkiem. Właściciele sklepów, zastrzegając anonimowość, tłumaczą, że niepełnosprawnych klientów jest mało, a koszty dostosowania są wysokie.

– Jeśli chcę kupić ubranie, to tylko w supermarkecie albo przez internet – kwituje ze smutkiem w głosie Leszek. Brakuje też klubów i miejsc, w których niepełnosprawni mogliby miło spędzić czas. O ile na salę kinową w Centrum Kultury i Sztuki przy ul. Strażackiej wjadą bez problemu, to do kawiarni Artystycznej czy na salę koncertową już nie. Kolejne niechlubne przykłady to biblioteka przy ul. Warszawskiej i sąd przy ul. Mikołajczyka, gdzie ponoć zabrakło pieniędzy na budowę podjazdów.

Przeszkody finansowe to argument, który pojawia się bardzo często. Ale niepełnosprawni coraz częściej i coraz głośniej upominają się o swoje prawa. – W Polsce osoby niepełnosprawne rzadko widać na ulicach. Siedzenie w domu naraża je na ogromny stres, bo one chcą czuć się potrzebne, chcą pracować, potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem – uważa Krystyna Brodowska z Fundacji "Być jak inni". Dodaje, że nic tak nie pomaga w rehabilitacji i dochodzeniu do zdrowia, jak kontakty społeczne i dowartościowanie. Dlatego bariery muszą jak najszybciej zniknąć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ciechanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto