Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szybkie sądy rzadko sądzą

Maciek Paprocki
Orzekanie w trybie przyspieszonym to dodatkowy obowiązek sędziów, ale, jak mówią, niezbyt obciążający, foto: Maciek Paprocki
Orzekanie w trybie przyspieszonym to dodatkowy obowiązek sędziów, ale, jak mówią, niezbyt obciążający, foto: Maciek Paprocki
Niedawno minęło pół roku od wejścia w życie ustawy o przyspieszonym trybie orzekania w sprawach karnych, czyli o tzw. sądach 24-godzinnych. W powiecie ciechanowskim rekord padł w sierpniu, kiedy w przyspieszonym trybie ...

Niedawno minęło pół roku od wejścia w życie ustawy o przyspieszonym trybie orzekania w sprawach karnych, czyli o tzw. sądach 24-godzinnych. W powiecie ciechanowskim rekord padł w sierpniu, kiedy w przyspieszonym trybie jednego dnia osądzono trzech oskarżonych. Ale na codzień sądy 24-godzinne nie narzekają na nawał pracy.

W powiecie nowodworskim do tej pory skazano w tym trybie 26 osób. Podobna sytuacja ma miejsce w Mławie. Tam od 12 marca odbyło się 30 spraw, w tym 20 dotyczących pijanych kierowców. Sąd orzekał więc w trybie przyspieszonym średnio raz w tygodniu. Zdaniem sędziów powodem tak małej liczby spraw przed sądami 24-godzinnymi jest to, że zatrzymani coraz częściej przyznają się do winy i dobrowolnie
poddają się karze, a wtedy sądzeni są w normalnym trybie.

Sędziowie, dla których orzekanie w przyspieszonym trybie stanowi dodatkowy obowiązek, nie czują się tym szczególnie obciążeni. – Kiedy mam wyznaczony dyżur, dostaję służbowy telefon komórkowy, ale nie mam okazji korzystać z niego często – mówi przewodniczący wydziału karnego przy Sądzie Rejonowym w Ciechanowie Maciej Osiński. – Teraz mamy zaledwie dwie – trzy sprawy w tym trybie w miesiącu, podczas gdy na początku zdarzało się nawet siedemnaście. Pracę staramy się organizować w taki sposób, że nie ma potrzeby przeprowadzania rozpraw w późnych godzinach lub w nocy – dodaje.

Sędziowie pełnią dyżury od poniedziałku do piątku lub w weekendy. – Do tej pory mieliśmy tylko jeden taki przypadek, kiedy musieliśmy orzekać w weekend, bo zatrzymany trafił do aresztu w czwartek. Biorąc pod uwagę, że policja ma 48 godz. na doprowadzenie zatrzymanego, nie było innej możliwości, jak orzekać w sobotę – mówi Konrad Grabek, prezes Sądu Rejonowego w Nowym Dworze Mazowieckim.
– Jeśli miałbym wskazać jakiś minus, to tylko taki, że w okresie dyżurów trzeba być przez całą dobę pod telefonem.

Zdecydowana większość spraw z ostatniego półrocza dotyczyła nietrzeźwych kierowców i rowerzystów. Czasem zdarzają się włamania. – Mieliśmy na początku września jeden przypadek, kiedy do budki ze słodyczami próbował się włamać mężczyzna. Nie miał stałego miejsca pobytu, więc stanął przed sądem 24-godzinnym – mówi rzecznik ciechanowskiej policji, nadkomisarz Leszek Goździewski.

Policjanci z komend powiatowych uważają, że generalnie system szybkiego orzekania działa dość sprawnie, ale jest kosztowny. – Dzięki sądom 24-godzinnym drobniejsze sprawy przebiegają szybciej. Barierą bywa brak funkcjonariuszy, którzy mogliby szybko zająć się sprawą – przyznaje rzecznik KPP w Ciechanowie. Dodaje, że problemem są również duże odległości między poszczególnymi jednostkami. W niektórych miastach, gdzie w niewielkiej od siebie odległości położone są sąd, prokuratura i posterunek policji, sprawy przebiegają szybciej. Tak jest np. w Ciechanowie i Nowym Dworze Mazowieckim.

Gorzej jest np. w Żurominie. W mieście nie ma sądu, a zatrzymanych trzeba dowozić aż do Mławy. – Czasami zdarza się, że zawozimy zatrzymanego do sądu rejonowego, po czym wraca on do nas na przetrzymanie do rozprawy, bo sąd zbierze się za kilkanaście godzin. To oznacza konieczność odbycia
dwóch kursów. Nieczęsto, ale raz czy dwa razy tak się zdarzyło i było to dla nas problemem – mówi komendant powiatowy policji w Żurominie, Tadeusz Sołtysiak. Dodaje, że największą bolączką jest brak ludzi do pracy przy szybkich procesach. – Żeby przetransportować oskarżonego do Mławy, musimy zdjąć z patrolu przynajmniej dwóch – trzech policjantów. Każda taka wyprawa kosztuje nawet 70 zł. Żuromińska policja jeździ po Mławie, gdy za te same pieniądze można wysłać patrol na nasze ulice. To negatywnie wpływa na bezpieczeństwo w mieście – dodaje komendant Sołtysiak.

Także w Ciechanowie tryb przyspieszony odrywa funkcjonariuszy od patrolowania ulic. – Ktoś musi przygotować dokumenty, przetransportować zatrzymanego do sądu, prokuratury. Na jednego zatrzymanego
przypada dwóch policjantów w konwoju, tego wymagają od nas przepisy. A my cały czas mamy problemy z naborem do pracy w policji – tłumaczy nadkomisarz Goździewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ciechanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto