Nie odejdziemy od łóżek pacjentów! To byłoby niehumanitarne – mówią głośno pielęgniarki i położne
ze Szpitala Wojewódzkiego w Ciechanowie. Codziennie przed kancelarię premiera w Warszawie przyjeżdża autobus z 40 z nich. Tak jak ich koleżanki i koledzy z całej Polski chcą gwarancji, że
w przyszłym roku nikt nie cofnie uzyskanych już przez pracowników służby zdrowia 30 proc. podwyżek, a nakłady na system ochrony zdrowia zostaną zwiększone.
Protest trwa, bo ze strony rządu nie padły do tej pory konkretne propozycje. 2 lipca Zbigniew
Religa, minister zdrowia, powiedział na spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych, że nie ma mowy o następnych podwyżkach. – Będzie jedynie utrzymana 30-proc. podwyżka przyznana w roku
ubiegłym – stwierdził ku oburzeniu obecnych. Pomysłu, by w przyszłym roku dorzucić kolejne 20 proc., przedstawić nie zdążył, bo związkowcy wyszli. Propozycje resortu to dla nich zdecydowa nie za mało. – Będziemy strajkować do skutku – mówi Danuta Stępska z Zarządu Ogólnopolskiego Związku
Pielęgniarek i Położnych w ciechanowskim szpitalu.
Pielęgniarki zapewniają, że ich protest nie odbywa się kosztem pacjentów i na każdym dyżurze jest tyle pielęgniarek, ile zawsze. – Niektóre koleżanki zmieniają nawet grafik, żeby tutaj przyjechać. Każda chce się przyłączyć. To ostatnia szansa, żeby coś zmienić – mówi Danuta Stępska.
Pamiętają jeszcze strajki z poprzednich lat. Tym razem już tak łatwo się nie dadzą.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?