Obie szkoły, o których likwidację zabiegał wójt Ojrzenia, na razie wciąż działają. Ministerstwo Edukacji Narodowej podtrzymało negatywną opinię kuratora oświaty w sprawie likwidacji szkoły podstawowej w Kicinie. Sprawę podstawówki w Luberadzu MEN odesłało do kuratorium.
Decyzja resortu edukacji narodowej dla rodziców dzieci z kicińskiej szkoły podstawowej jest uwieńczeniem ponad siedmiomiesięcznej walki z wójtem gminy Ojrzeń. – To jest najstarsza szkoła w gminie, panuje tu ciepła i domowa atmosfera. Nauczyciele znają wszystkie dzieci i podchodzą do każdego indywidualnie. Przede wszystkim nasze dzieciaki mają blisko i nie muszą dojeżdżać – przekonuje Dariusz Kisielewski, ojciec dwójki uczniów z Kicina.
Na 165 szkół podstawowych w powiecie ciechanowskim pod względem liczby dzieci 62 placówki są takie same jak w Kicinie lub nawet mniejsze. Mimo to na lutowej sesji radni gminy Ojrzeń podjęli uchwałę w sprawie zamiaru likwidacji szkół podstawowych w Kicinie i Luberadzu. W reakcji na tę uchwałę zawiązał się społeczny komitet obrony szkoły podstawowej w Kicinie. W sukurs rodzicom przyszedł mazowiecki kurator oświaty, który negatywnie zaopiniował zamiar likwidacji obu placówek.
– Likwidacja tych szkół spowodowałaby konieczność dowożenia dzieci. Niektóre mają ponad pół kilometra do przystanku, a doliczając do tego czas podróży, narażone byłyby na długi pobyt poza domem – tłumaczy Lesław Bieńkowski, zastępca dyrektora ciechanowskiej delegatury mazowieckiego
kuratorium oświaty.
Wójt Ojrzenia Zdzisław Mierzejewski nie jest zaskoczony stanowiskiem władz oświatowych w sprawie likwidacji szkoły w Kicinie. Mimo to planuje ponowne wszczęcie procedury likwidacyjnej. Szkołę w Luberadzu chciałby przekształcić w filię zespołu szkół w Młocku. – Koszty funkcjonowania tych placówek są stanowczo zbyt wysokie. Jeżeli Ministerstwo Edukacji przekaże dodatkowe środki na ich funkcjonowanie w wysokości kosztów faktycznie ponoszonych przez samorząd, to niech sobie istnieją.
W przeciwnym wypadku stanowią zbyt duże obciążenie dla budżetu gminy – mówi stanowczo Zdzisław Mierzejewski.
Innym argumentem chętnie przytaczanym przez wójta jest geografia. – Podstawówka w Kicinie położona jest w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły w Ojrzeniu, do której większość uczniów i tak jest dowożona.
Agnieszka Kowalska, przewodnicząca społecznego komitetu obrony szkoły podstawowej w Kicinie, uważa, że wójtowi od początku chodziło tylko o zamknięcie ich szkoły. – Luberadz był tylko przykrywką i dziś widzimy, że była to zagrywka polityczna. Wójt Ojrzenia mści się na naszych dzieciach za małe poparcie, jakiego w wyborach samorządowych udzielili mu rodzice, bo w Kicinie nie
miał wyborców – uważa.
Zdaniem rodziców za ich sukces, na razie połowiczny, zapłaciła Ewa Mowińska, dyrektor podstawówki w Kicinie, którą czeka wcześniejsza emerytura. – Sposób, w jaki otrzymałam wypowiedzenie zmieniające warunki pracy i płacy, świadczy o determinacji wójta, by się mnie pozbyć. Po 23 latach pracy w szkole, w tym 16,5 roku na stanowisku dyrektora, jest mi bardzo przykro. Broniąc szkoły, rozumiejąc działania rodziców, skupiłam na sobie złość wójta – żali się Mowińska.
Wójt deklaruje, że w razie likwidacji placówki w Kicinie wszyscy inni nauczyciele znajdą zatrudnienie w innych szkołach na terenie gminy. Jednak rodzice zapowiadają, że nie dopuszczą do takiej sytuacji – będą walczyć do upadłego.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?