Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niełatwa walka o spokój

Edyta Szewczyk
Sierż. Wiktor Kołakowski przypadki przemocy opisuje w Niebieskiej Karcie
Sierż. Wiktor Kołakowski przypadki przemocy opisuje w Niebieskiej Karcie
Bój z przemocą domową toczą tysiące kobiet. Wiedzą, że droga do odzyskania spokoju nie jest łatwa. Napotykają na niej wiele przeszkód, m.in. przepisy polskiego prawa.

Bój z przemocą domową toczą tysiące kobiet. Wiedzą, że droga do odzyskania spokoju nie jest łatwa. Napotykają na niej wiele przeszkód, m.in. przepisy polskiego prawa.

Pierwszy krok do wyjścia z błędnego koła przemocy to edukacja. – Uczymy ofiary przemocy, że bicie
jest karalne, że są instytucje, które mogą pomóc. Staramy się takie osoby zmotywować do podjęcia działań i zwykle chcą one pomocy na pierwszym etapie. Jednak po wyjściu od nas, przeważnie po przemyśleniu czy pod wpływem sprawcy przemocy, zmieniają zdanie – mówi Agnieszka Gierek z Miejskiego Biura Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Ciechanowie.

Tak było w przypadku pani Katarzyny, która przez kilka lat była bita przez męża. Chciała uratować swoje małżeństwo. Oboje zgłosili się do centrum pomocy rodzinie działającego przy BRPA i podjęli terapię: ona dla ofiar przemocy, on dla sprawców przemocy. Mąż pani Kasi na spotkanie przyszedł tylko kilka razy. Przerwał leczenie i koszmar powrócił. Gdy kolejny raz doszło do rękoczynów, pani
Kasia zgłosiła sprawę na policję i złożyła pozew o rozwód.

– Wniosek o znęcanie się wycofałam, ponieważ mąż mnie o to poprosił. Stwierdził, że przecież sprawa rozwodowa i tak jest w toku i obiecał, że da mi święty spokój. Dzisiaj uważam, że to był mój największy błąd – przyznaje.

Po rozwodzie eksmałżonek zafundował jej jeszcze większe piekło niż to, przez które przechodziła wcześniej. – Wynajął sobie mieszkanie naprzeciwko. Kontrolowanie to typowe zachowanie dla sprawców przemocy – wyjaśnia Agnieszka Gierek. Co więcej, były mąż założył pani Kasi sprawę o utrudnianie kontaktów z dziećmi. Jego córki nie chcą jednak do niego jeździć.

– Boją się jego, jego matki i konkubiny oraz alkoholu, który się u nich leje strumieniami. Ja im nie zabraniam go widywać, ale przecież nie mogę robić nic na siłę. Podczas ostatniego widzenia po godzinie dostałam telefon od rozhisteryzowanej córki: "Mamo przyjedź i zabierz nas stąd" – opowiada Katarzyna.

Pani Kasia nie jest typową ofiarą przemocy. Od ponad roku korzysta z pomocy prawnej i psychologicznej, uzyskała rozwód, pozbyła się swojego dręczyciela i, gdy zdawało się wszystko szło ku lepszemu, otrzymała kolejny cios. Tym razem od wymiaru sprawiedliwości. – Nikt mnie jeszcze w życiu nie potraktował tak jak sędzina na rozprawie. Krzyczała na mnie, nie dała mi dojść do słowa, poniżyła mnie i upokorzyła. Powiedziała, że nie powinno mnie obchodzić, czego chcą dziewczynki. W dniu widzenia z ojcem, mam je ubrać i wystawić za drzwi jak walizki – pani Kasia jest zdruzgotana wyrokiem sądu. Dostała 1 tys. zł grzywny z zamianą na 20 dni aresztu. Jednak łatwo się nie podda. Zamierza napisać zażalenie do prezesa ciechanowskiego sądu oraz apelację od niesprawiedliwego, jej zdaniem, wyroku. Złożyła już wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich jej byłego męża oraz o zmianę sposobu kontaktów z dziećmi.

Polskie prawo w zakresie przemocy domowej stwarza niestety wiele więcej absur dalnych sytuacji. – Jeśli nawet sprawca przemocy zostanie przez sąd ukarany za znęcanie się, to nie ma prawnych możliwości odizolowania go od ofiary. Najczęściej wraca do domu, w którym rozgrywa ła się tragedia
i koszmar zaczyna się od początku – wyjaśnia Agnieszka Gierek. Niestety, dopóki kat nie zabije swojej ofiary albo nie zrobi z niej kaleki, jest bezkarny.

– Są różnego rodzaju pomysły, na przykład, wprowadzenie takich rozwiązań jak w USA, gdzie sprawca przemocy ma zakaz zbliżania się do ofiary lub jej domu na odległość nie mniejszą niż 100 m. I nikogo nie interesuje, co będzie się z nim działo, gdzie mieszka i czy ma z czego żyć – zdaniem Leszka Goździewskiego, rzecznika ciechanowskiej policji, takie rozwiązanie byłoby skutecznym batem na sprawców przemocy.

Dziś wyrwanie się z tego przeklętego kręgu jest bardzo trudne i udaje się nielicznym. Potrzebna jest
odwaga, wsparcie ze strony rodziny. – To jest bardzo trudne, bo sprawca zwykle stara się odizolować ofiary od rodziny i przyjaciół, wtedy jest mu łatwiej nimi manipulować – tłumaczy Agnieszka Gierek. Szybko jednak dodaje, że nie wolno się poddawać i trzeba walczyć do końca o lepsze życie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ciechanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto