MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Znicz przegrał, chociaż miał wygrać

Tomasz Biliński
Tomasz Feliksiak nie miał wielu okazji do strzelenia bramki
Tomasz Feliksiak nie miał wielu okazji do strzelenia bramki fot. Grzegorz Jakubowsk
Spotkanie z MKS Kluczbork to mecz, którego nie możemy przegrać. Zagramy o sześć punktów - zapowiadał przed wyjazdem na Śląsk trener Znicza Pruszków Jacek Grembocki. Jak powiedział, tak jednak nie zrobił. Jego podopieczni przegrali w 24. kolejce I ligi 0:1 i zajmując 15. miejsce w tabeli, wciąż są w strefie spadkowej. Kluczbork, dzięki trzem punktom, awansował na 13. pozycję.

Obie drużyny przystępowały do rywalizacji w wyśmienitych nastrojach. Głównie dlatego, że zwyciężyły w dwóch poprzednich kolejkach. Podwarszawska drużyna po kiepskim wznowieniu rozgrywek wygrała w Świnoujściu z Flotą 2:1, a tydzień temu pokonała u siebie Sandecję Nowy Sącz 1:0. Z kolei piłkarze z Kluczborka mieli za sobą bardzo udany wypad nad morze. Pokonali tam Pogoń Szczecin 1:0 i Flotę 4:1.

Sobotnia rywalizacja stała na marnym poziomie. Zawodników najwidoczniej paraliżowała jego stawka. Masa strat i jeszcze więcej niedokładności. W pierwszej połowie bramkarze obu drużyn mogli położyć się i korzystać ze słonecznej pogody, jaka panowała tego dnia w Kluczborku. Gracze z pola nie oddali bowiem ani jednego celnego strzału na bramkę.

Kibiców z letargu wybudził po godzinie gry gol strzelony głową przez kapitana gospodarzy Tomasza Kazimierowicza po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

- Mimo że szanujemy przeciwnika, to nie powinniśmy z nim przegrać. Jeszcze nigdy prowadzony przeze mnie zespół nie stracił tak łatwo bramki jak w tym meczu... Nie będę tego rozwijał, bo jest czas świąteczny - podsumował przygnębiony trener Znicza. - Komplet punktów, jakie zdobył w ostatnich trzech meczach rywal, świadczy o tym, że liga bardzo się wyrównała. Kiedyś drużyny, które grały o utrzymanie, były zespołami do bicia. Teraz mają niezłe kadry i grają dobry futbol - dodał.

W kompletnie odmiennym nastroju był szkoleniowiec gospodarzy Grzegorz Kowalski.

- Nie chcę bluźnić, ale w kościele katolickim mieliśmy Wielki Tydzień i dla zespołu to faktycznie był wielki tydzień [MKS Kluczbork rozgrywał ostatnie mecze co trzy dni - red.]. Nie miałem do dyspozycji wszystkich zawodników, ale chwała zmiennikom za to, jak zagrali - komplementował graczy opiekun Kluczborka.

Do końca rozgrywek pozostało wprawdzie jeszcze dziesięć kolejek, ale Znicz, jeśli chce się utrzymać, musi zdobywać punkty. Najbliższą okazję będzie miał w sobotę w Pruszkowie, gdzie podejmie Pogoń Szczecin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ciechanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto