Już od czwartku rodzice po raz ostatni będą mogli zdecydować, czy posłać swoje sześcioletnie pociechy do zerówek, czy od razu do pierwszej klasy. W przyszłym roku takiego wyboru już nie będzie.
- Moje dziecko jest z grudnia, więc trochę się boję, czy da sobie radę - mówi Agnieszka, mama Franka z Ursynowa.
Podobne dylematy mają jednak nie tylko rodzice dzieci urodzonych pod koniec 2007 roku, ale niemal wszyscy. Dla niezdecydowanych stołeczne podstawówki przygotowują spotkania informacyjne i dni otwarte. Czego można się dowiedzieć? W klasach zero sześciolatki mają przewidzianą tylko jedną godzinę zajęć lekcyjnych, pozostałe obowiązkowe cztery godziny spędzają na zabawie. W ławkach siedzą rzadko, wiedzę przyswajają na dywanie, czyli tak jak w przedszkolu.
Czytaj także: Nasze dzieci lubią śmieciowe jedzenie. Zobacz, co znajduje się w ich posiłkach [RAPORT]
- Nie mogę zagwarantować, że będziemy w tym roku poznawać litery i cyfry. Tego nie ma w obowiązkowym programie. Jeżeli okaże się, że większość dzieci w grupie jest do tego przygotowana, oczywiście zaczniemy naukę czytania i liczenia - mówi jedna z nauczycielek wychowania przedszkolnego.
Sześcioletni pierwszoklasiści taryfy ulgowej już nie mają. Czeka je kilka godzin dziennie regularnych lekcji.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?